Już na samym początku, po informacjach przekazanych przez marynarza, zdecydowaliśmy się na złożenie zawiadomienia do prokuratury. Od tego czasu w 2015 roku przybyliśmy długą drogę przez:
- zawiadomienie do prokuratury, oddalenie, zażalenie ze strony OMK i kolejne oddalenie,
- założenie sprawy do Państwowej Inspekcji Pracy – po wielkich trudach wszczęto postępowanie egzekucyjne – bezskuteczne
- złożenie sprawy do Sądu – opieszałość w działaniach sądowych doprowadziła do tego, iż Sąd sam nałożył na siebie karę w wysokości 5 tyś zł, wszystkie działania okazały się bezskuteczne,
- w związku Z niemożliwością ustalenia miejsca pobytu dłużnika, OMK wynajęło prywatnego detektywa w celu ustalenia miejsca pobytu, wyniki przekazane do Sądu, który nie potrafił wykorzystać materiału,
- Sąd wydał wyrok, zakończony bezskuteczną egzekucja komorniczą,
- był też europejski nakaz zapłaty, kolejne pisma, wezwania itp. itd.
W związku z wizją upadku postępowania , jako OMK, w 2020 roku, podjęliśmy kolejną próbę bezpośredniego rozwiązania sprawy i odzyskania zaległego wynagrodzenia. Po kilku miesiącach, kolejnych pismach do zagranicznego oddziału pracodawcy, instytucji powiązanych oraz wielu rozmów telefonicznych udało się i marynarz w sumie otrzymał pełną kwotę.
W polskich instytucjach sprawa jest kontynuowana lecz jak to sam Sąd określa, jest ona bezskuteczna …. wystarczy, iż dłużnik nie odbiera korespondencji, co chwilę zmienia miejsce zamieszkania i ręka sprawiedliwości jest za krótka…. W osobistej ocenie mamy tutaj problem z kompletnym brakiem zainteresowania w rozwiązywaniu problemów oraz skostniałym systemem wymiaru sprawiedliwości i organów ścigania. Pismo pismem się pogania, a wynik jest równy zeru.
Ze względu na treść porozumienia w sprawie zaległego wynagrodzenia nie mogliśmy podać nazwy armatora.
T.L.